Dyskusja nad trzecim pasem startowym londyńskiego lotniska Heathrow ostatnio znów się ożywiła. Zwolennicy twierdzą, że Heathrow wyposażone w trzeci pas startowy będzie mogło dotrzymać kroku innym europejskim portom lotniczym oraz podkreślają korzyści dla brytyjskiej gospodarki, jakie przyniosłoby powiększenie londyńskiego lotniska.

Tymczasem krytycy tego pomysłu, w szczególności mieszkańcy Londynu, zwracają uwagę na fakt, że nowy pas startowy przyczynilby się do zwiększenia zanieczyszczenia powietrza oraz hałasu.

Ostatnio Michael O’Leary, szef linii Ryanair, poszedł o wiele dalej, sugerując, iż Londyn w rzeczywistości potrzebuje nie mniej niż trzy nowe pasy startowe – po jednym na lotniskach Heathrow, Stansted oraz Gatwick.

Szef linii lotniczych Ryanair, znany ze swoich ostrych komentarzy, jednocześnie skrytykował nowy plan dotyczący londyńskiego lotniska, wspierany między innymi przez Borisa Johnsona, określając go jako „głupi i bezsensowny pomysł”.

Zamiast tego O’Leary proponuje postawienie na rozrost brytyjskich lotnisk. Jest on zdania, że nie tylko Heathrow, ale też Stansted oraz Gatwick potrzebują dodatkowej przestrzeni i według niego jedynym korzystnym rozwiązaniem byłby plan budowy trzech nowych pasów startowych.

Nie tylko przyczyniłoby się to do polepszenia sytuacji i rozwoju samych lotnisk, ale też dzięki temu powstałyby nowe miejsca pracy, zmniejszyłby się ruch uliczny oraz rozrosłaby się turystyka w kraju, jak twierdzi O’Leary.

Szef linii Ryanair ostro skrytykował także CAA (Civil Aviation Authority) – organizację odpowiedzialną za regulacje dotycząca lotnictwa cywilnego w Wielkiej Brytanii. Według niego CAA powinno zostać jak najszybciej zamknięte.

Jako argument podał przykład swoich własnych linii lotniczych, które musiały przenieść wiele połączeń z Wielkiej Brytanii na lotniska innych krajów, gdzie opłaty lotniskowe i podatki były o wiele niższe.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj