W środę ujawniono plany powstania nowego lotniska dla Londynu, z czterema pasami startowymi. Plan ten przewiduje koszty budowy w wysokości 40 bilionów funtów. Lotnisko miałoby powstać na sztucznej wyspie, w odległości 1.8 mili od wybrzeża hrabstwa Kent i byłoby połączone z centrum Londynu dzięki sieci szybkich pociągów.
Propozycja nowego portu dla Londynu ujawniona przez inżynierów z Beckett Rankine odciążyłaby południowo-wschodnie pasy startowe. Firma twierdzi, że ich propozycja zaspokoiłaby potrzeby brytyjskiej stolicy, borykającej sie z zatłoczonymi lotniskami.
Plany lotniska zakładają powstanie supernowoczesnego terminalu oraz czterech pasów startowych, rozrzuconych w odległości 1,5 km od siebie. Taki układ umożliwiłby niezależność operacji.
Projektanci uważają, że jest to najrozsądniejsza jak dotąd propozycja dotycząca nowego londyńskiego terminalu, gdyż ze względu na zaproponowaną lokalizację plan ten nie przedstawia żadnego ryzyka społecznego, ekonomicznego czy środowiskowego. Nie będzie żadnej potrzeby burzenia domów, a projekt nie stwarza zagrożenia dla środowiska naturalnego.
Tim Beckett, dyrektor Beckett Rankine, powiedział, że przybrzeżne lotnisko było jedyną opcją, która faktycznie mogłaby rozwiązać problem ruchu lotniczego dla Londynu. Beckett dodaje, że powstanie nowego lotniska byłoby zarazem okazją do regeneracji ekonomii, a także zyskałaby na tym wschodnia część hrabstwa Kent, gdzie nastąpiłaby poprawa w gospodarce oraz powstałoby wiele nowych miejsc pracy.
Pasażerowie nowego lotniska mogliby dojechać do Londynu w niespełna 40 minut; istnieją także plany stworzenia połączeń z innymi miastami Europy.
Zwolennikiem nowego projektu jest także burmistrz brytyjskiej stolicy, Boris Johnson. Jedną z podstawowych zalet nowego projektu jest fakt, że rozwiązałoby to problem z dużym ruchem lotniczym na brytyjskich lotniskach. W tym tygodniu Johnson powrócił także do poprzedniego pomysłu ekspansji lotniska Stansted zamiast Heathrow.
